Cieszące Zjawisko

Po długiej nieobecności, spowodowanej różnymi czynnikami, natury zarówno ludzkiej jak i mistycznej (kto czytał poprzedni artykuł, ten wie), powracam. Żywię(c) głęboką nadzieję, że i ten artykuł sprawi Czytelnikowi ogromną radochę – bo taki też jest jeden z mission statements Meliny, takie jest założenie mojego Kącika i taki też jest bohater niniejszego artykułu.

Wprawny Czytelnik – Sympatyk Meliny – powinien domyślić się już w tym miejscu o kogo może chodzić. Niewtajemniczeni muszą uzbroić się jednak w cierpliwość na najbliższe kilka linijek niniejszego tekstu, gdyż ujawnić go w tym miejscu zamiaru nie mam.

Bohaterem tego pokręconego artykułu jest zjawiskowy osobnik, będący najstarszym lokatorem Meliny (kolejna wskazówka). Zjawiskowość jego nie polega li tylko na zjawianiu się w dość nieoczekiwanych porach, miejscach i stanach. Jest on zjawiskiem sam w sobie, bo takiego jak on to z przysłowiową świecą szukać – a i to nie zagwarantuje pożądanego rezultatu. Zdecydowanie łatwiej znaleźć go można przy użyciu bardziej przyziemnych rekwizytów, jak "fajeczek" czy porcja czegoś do "ciupania", co bynajmniej nie obniża poziomu zjawiskowości naszego "tajemniczego bohatera".

Gdy na wirtualnej Melinie istniał dział CYRK, nasze "zjawisko" nosiło tak chlubne miano jak "genialny jednoosobowy kabaret". Za każdym razem, gdy dawaliśmy mu to do zrozumienia, gonił lokatorów i paralokatora (czyli mnie – przyp. red.), wydając z siebie znamienny tekst "ZAJEBE!!!!!!!", nierzadko trzymając w ręku wspomniane już ciupanie, browarka bądź fajeczka.

Nasz bohater to mistrz spektaklu "światło i dźwięk", tyle, że bez światła. Jego "odgłos paszczowy" wydawany po spożyciu ciupania, browarka, "coluni" lub innych płynów poraża wszystkich, nawet nas, nieco oswojonych z tym procederem. Swego czasu krążyła pewna anegdota dotycząca tego wyrafinowanego spektaklu. Otóż, gdy nasz bohater wydawał z siebie porażający "odgłos paszczowy", Szef, będący człowiekiem o stalowych nerwach (toleruje nasze wyczyny), schodził na Melinę, pytając, co się dzieje i czy przypadkiem jakiś kataklizm nie nadciąga do Krakowa.

Tajemniczy bohater nie stroni od rękoczynów, a ugryzienie w nos autora tego tekstu to jeden z pocieszniejszych przykładów naszego nadwornego ........ killera :)

Nasz zjawiskowy osobnik cieszy, zarówno czynnie, biernie, jak i zwrotnie (nie chodzi tu bynajmniej o zwrot w postaci butelek, reklamacji czy "rozmowy z wielkim uchem", a tylko i wyłącznie o stronę czynną, bierną i zwrotną). Wracając do tematu; tak, cieszy! I to cieszy wszystkim co robi. Aby wymienić pełną listę rzeczy, które w rękach naszego bohatera nabierają cieszącego charakteru, musiałbym poświęcić ok. 24 godzin i 40 PLN (na kratkę), a nie mam ani pierwszego ani tym bardziej drugiego.

Oto niektóre z bardziej ciesznych czynności, wzbudzających powszechny entuzjazm:

– obsługa pakietu Personal Computer – "Uwaga, komputer może być zagrożony! Wykryto ..."
– przyrządzanie ciupania – nic dodać nić ująć – "... po prostu gotuj" :)
– zakupy – nie może obejść się bez Big Milka – być może wierzy, że jak chuchnie, to na prawdę pojawi się nowy :)
Biohazard – stanowisko noclegowe – nazwa mówi sama za siebie
– sen – każdy lubi się wysypiać ale pobudka o 18 zadziwia nawet Przech*jów
... i wiele wiele innych.

Drogi czytelniku! Z tego miejsca apeluję! Jeśli na prawdę chcesz się przekonać o naturze naszego "zjawiska", to serdecznie zapraszam na wersje LIVE! Na prawdę warto! Bo "jedna jest racja i to święta racja" – ten człowiek został zaprojektowany by cieszyć.

A zwą go PAJAC!!!!!!!!!!!! Jedyny i niepowtarzalny PAJAC!!!!!!!!! Nasz PAJAC!!!!!!!!