Spider Sense
Witam serdecznie! Nadszedł najwyższy czas, aby wyrwać się z sylwestrowego marazmu i rozpocząć przygodę z Kącikiem :) Jest to moja pierwsza tego typu publikacja, więc z góry przepraszam za niedociągnięcia i obiecuję poprawę! I to by było na tyle…, tytułem wstępu oczywiście.Postanowiłem zadebiutować krótkim tekstem, poświęconym zjawisku, które nie pozwoliło mi wcześniej wystartować z moim działem! Zjawisko to nosi dźwięczną nazwę SPIDER SENSE.
Niektórym Niewtajemniczonym ( z premedytacją użyłem w tym miejscu wielkiej litery, aby oddać szacunek czytelnikowi, jednocześnie delikatnie wskazując na minięcie się z prawdą) pragnę od razu wyjaśnić, iż nie jest to z mojej strony żadna fanaberia i nie nadałem staremu dobremu KACOWI nowej, chwytliwej nazwy. W dalszej części postaram się wykazać istotne różnice pomiędzy tymi dwoma pojęciami.
Powszechnie wiadomo, że kac jest bolączką zdecydowanej większości amatorów (nie mylić z USEREM, broń boże :)) napojów wyskokowych. Bóle głowy, nudności, a w hard-core’owych sytuacjach nawet wymioty, napady ciepła i zimna itp. dają się we znaki wielu moim znajomym. Jest to dość naturalne, gdyż wynika z oczywistych procesów chemicznych. Taki zawodnik czeka po prostu na zniknięcie z jego organizmu aldehydu octowego, który jest efektem rozkładu etanolu w jego organizmie. I czas tego oczekiwania przypomina u niektórych sceny rodem z "Boskiej komedii" Dantego Alighieri. Osobiście znam kilka osób, które po sowitym ochlejmordztwie, mają wycięty cały następny dzionek.
Jest też druga strona medalu! Znane mi są przypadki ludzi, "cierpiących" na tzw. "kreatywnego kaca". Pomimo cierpień, porównywalnych z wrzuceniem do diabelskiego kotła z gotującą się smołą, są oni w stanie podwyższonej kreatywności, sypiąc pomysłami niczym Krasicki Ignacy bajkami z rękawa oraz zwiększonej motywacji do działania.
Uważny czytelnik zapewne stwierdzi: "co ten gość pieprzy!!!??? Miało być o Spider Sensie, a on truje jakimś kacem, aldehydem i innymi pierdołami". Spieszę z wyjaśnieniem, iż wprowadzenie do tematu jest istotne, niczym odpowiednia temperatura piwa. I szybciutko przechodzę do meritum.
Pisząc ten tekst, postanowiłem oprzeć się na własnych doświadczeniach, związanych ze SPIDER SENSEM! Wszelkie podobieństwo do osób i przeżyć jest przypadkowe :)
SPIDER SENSE nie objawia się bólem głowy, nudnościami czy napadami fal gorąca i zimna! Jest doświadczeniem, powiedziałbym, bardziej mistycznym, aczkolwiek uciążliwym! Ogólnie mówiąc, SPIDER SENSE polega na braku zaufania w swój kontakt ze światem otaczającym. Poczucie obcości odnosi się niestety nie tylko do otoczenia, ale, co gorsza, do własnego ciała!
Jest to rzecz niezmiernie ciekawa, gdyż zahacza o tematykę jakże bliskich mi paradoksów. Wyobraźcie sobie proszę sytuację, gdy w Waszym realnie rozumującym umyśle pojawiają się sprzeczne informacje. Otóż z jednej strony dociera do Was impuls z wiadomością, że nadal znajdujecie się w swoim własnym ciele, gdy równocześnie z drugiej zmysły nadają komunikat zupełnie przeciwny: "człowieku, gdzie ty jesteś? To nie jest twoje opakowanie!!" W takim stanie ciała, umysłu i ducha, najmniejszy, najdrobniejszy nawet ruch powoduje drastyczne w skutkach efekty, zaś lęki wywołane zaskoczeniem to istny kataklizm! Ten paranoiczny stan wyklucza ponad wszelką wątpliwość godne funkcjonowanie w dowolnym aspekcie życia! Wyjście do sklepu jest niczym wyprawa na Mount Everest, a przypadkowe "dzień dobry", usłyszane od nic nie podejrzewającego sąsiada/sąsiadki, przypomina salwę z katiuszy! O przejściu przez jezdnię tez nie ma mowy! Rowerzyści pędzą jakieś 150 km/h, o autach nie wspomnę! W domu nie jest wcale lepiej! Znając już efekty SPIDER SENSA związane z opuszczeniem domu, postanowiłem wziąć skurczybyka na przeczekanie i zostałem w swoim przytulnym mieszkanku w Krakowie. Włączyłem Peceta i oczywiście Project IGI! Muszę się tu przyznać do jednej rzeczy. Uczucie, jakim pałam do tej gry, dało mi możliwość poznania jej w bardzo dobrym stopniu - hasło na Melinie do grającego w IGI Gleba: "a teraz koleś w helikopterze strzeli krótką serię z Uzi!" Za 2 sekundy tak też się stało :) Niestety! Nasz główny bohater zaskoczył mnie podwójnie! Nie dość, że nie pamiętałem, iż za rogiem czai się Spetznaz, to jeszcze moje osłabione poczucie rzeczywistości pozwoliło mu wpakować mi tzw. headshota z AK 47. Reakcja była zaskakująco szybka (paradoks, wiem)! Z przerażenia wyłączyłem zarówno IGI, jak i kompa! Po czym wskoczyłem do łóżka i nie wyłaziłem z niego przez dobre 40 minut! Oto efekt SPIDER SENSE w całej okazałości. Mówiąc już o programach i grach komputerowych! Jak macie dźwięk w gadu gadu, wyłączcie!!!! Albo najlepiej w ogóle nie włączajcie gg! "XY przesyła wiadomość" – KOSZMAR!!!!!!!!!!!
W odczuciu SPIDER SENSA pomagają często nieprzychylni ludzie, którzy gromkim klaśnięciem tuż nad uchem, wywołują trzęsienie ziemi w głowie posiadacza. TO BOLI !!!!!
NIE RÓBCIE TAK POD ŻADNYM POZOREM :)
Zbliżamy się powoli do końca naszej rozprawki na temat SPIDER SENSA. Czytelnik z pewnością spodziewał się w tym miejscu jakiejś recepty, sposobu, którym można unicestwić naszego bohatera! I niestety się zawiedzie :( Nie udało mi się znaleźć sposobu na zwalczenie SPIDER SENSA z prostego powodu! Ja się po prostu boję próbować! Po tym co przeżyłem, wole pozostać w tym mistycznym letargu, niż, jak rzekł był Konrad z mickiewiczowskich "Dziadów", "za milijony cierpieć katusze"!!!!